Kot i święta. Poświąteczne foto remanenty

Kot i święta 1

„Święta, święta i po świętach” – jak mawiała moja mama, ledwie przełknęliśmy ostatnie kęsy wigilijnej kolacji. A jak coś się kończy to wypada zrobić małe podsumowanie. Oto nasz poświąteczny foto remanent.

Święta zaczęły się dla nas dużo wcześniej – Lucky dostał bowiem gwiazdkowy prezent ze sporym wyprzedzeniem. Nie mogłem już znieść jego drapania, nie tyle foteli czy kanapy, ile moich… rąk i nóg. Zrobiłem mu więc – a może sobie? – prezent w postaci drapaka. Niestety, najbardziej zainteresował go wiszący u góry pomponik, a nie drapanie. Pomogło dopiero skropienie prezentu walerianą. Wówczas prawie oszalał, nie tylko zaczął drapać, ale i wić się na leżąco wokół drapaka, niczym przez demony opętany.

Opętało go również podczas przygotowywania świątecznych dekoracji. Jak tylko w wazonie pojawiły się zielone gałązki choinek natychmiast rzucił się, by je… podgryzać. Trudno, nie wytrzymały próby czasu i ataku kota. Ze względów bezpieczeństwa (igiełki z choinek mogą doprowadzić do zatrucia, a w skrajnych przypadkach nawet przebić ścianki jelit!) musiały wylądować w kominku. Nie wyszło z choinką, to pod choinkę dostał kocią trawkę. Przynajmniej bezpieczne i podobno smaczne (tylko trochę żółto wyszła na zdjęciach). Piernik przetrwał, choć podeptany 😉

Pod choinką Lucky znalazł też – oczywiście, oprócz zapasu ukochanego jedzonka – m.in. myszkę z kocimiętką (od razu wykąpał ją w misce z wodą, dzięki czemu teraz przypomina gąbkę do mycia naczyń po stukrotnym użyciu), a od swojej „matki chrzestnej” – piękną piłeczkę z trawy morskiej (pozbawiona pierzastego ogonka już gdzieś zniknęła, ukryta w znanym tylko kotu miejscu). Oczywiście, jak na prawdziwego kota przystało, najbardziej zainteresowała go prezentowa torebka z kotem (do której natychmiast się wpakował w całości), kartonik (który pogryzł tak, że muszę odkurzać od nowa – jak na zdjęciach poniżej) i folia bąbelkowa (zobacz galerię Król Folii Bąbelkowej).

Przy okazji świąt okazało się też, że Lucky: mówi ludzkim głosem (przeciągłe „Eeee„, którym na co dzień wyraża i znudzenie, alarmuje, że jest głodny, odpowiada tak na co drugie moje pytanie) i nie boi się ognia (łapką gasi świeczki, jak tylko je zapalę).

Na koniec wspomnę i o swoich, oczywiście kocich prezentach. Przede wszystkim wspaniałe, kocie lektury (jak na zdjęciu poniżej). Do tego popielniczka, magnetyczna zakładka do książek, otwieracz do butelek czy podstawka pod smartfona. Oczywiście, wszystko z motywem czarnego kota! I biurkowy Kalendarz Kota Jaśniepana! Ze wspaniałymi, zabawnymi rysunkami. Zastanawiam się jedynie, jak często będę go musiał podnosić z podłogi, bo przecież co stoi na biurko, to nadaje się do zrzucenia. A na pożegnanie świąt jeszcze domowej roboty, wegański chlebek, który rzecz jasna, Lucky musiał natychmiast sprawdzić.

Czyż święta nie są piękne? 😉

A jak Wy spędziliście święta z kotem? Może wrzucicie jakieś swoje zdjęcia czy komentarze na naszą stronę na FB? Zapraszamy na Kocia Kołyska na Facebooku.

© Copyright 2020 by Kocia Kołyska

Scroll to Top
Scroll to Top